Jest to pytanie, na które niestety odpowiedź wciąż zna bardzo mało osób, szczególnie początkujących. Postanowiliśmy przyjrzeć się sprawie bliżej. O to, na co zwrócić uwagę podczas wyboru króliczka spytaliśmy u źródła.
Pani Dominika z hodowli królików rasowych : “Teddy Valley” z Warszawy opowiedziała o najistotniejszych czynnikach przy wyborze.
Spis zawartości wpisu :
Czym kierować się i na co zwracać uwagę przy zakupie królika?
W naszej hodowli, przy odbiorze, regułą jest brak zwracania jakiejkolwiek uwagi na stan królika, zaś odpowiedzią na zachętę z naszej strony do zweryfikowania otrzymanych wcześniej informacji najczęściej jest: „Ale my się nie znamy!”.
Według nas jest to coś zdecydowanie warte uwagi, kupujący tacy są bowiem ‘materiałem idealnym’ dla mnożących się jak karaluchy oszustów.
A więc – na co zwrócić należy i TRZEBA uwagę przy zakupie królika?
Oczy.
Oczy u królika muszą być błyszczące, o żywym wyrazie, powieki i skóra wokół oczu gładkie, nie obrzęknięte, nie zaczerwienione. Pod żadnym pozorem oczy zwierzęcia nie mogą ropieć, łzawić lub wydzielać jakiejkolwiek innej wydzieliny. Futro wokół oczu powinno być suche, nie pozlepiane/mokre.
Wyjątkiem od reguły są tu czasem rasy długowłose, których obfite futro może wpadać do oczu i podrażniać gałki oczne. W takim jednak przypadku powinno zostać to dostatecznie szybko zauważone przez hodowcę, a futro wokół oczu odpowiednio skrócone. Brak takich działań jest, według nas, zaniedbaniem ze strony hodowcy.
Uszy.
Uszy muszą być czyste, suche, pozbawione przebarwień, przekrwienia, krost czy guzów. Należy zwrócić uwagę, czy nie gromadzi się w nich wydzielina.
Okolice narządów płciowych/odbytu i łapki
Podobnie jak w poprzednich punktach – okolice odbytu i narządów płciowych powinny być czyste i suche, pozbawione obrzęku czy przekrwienia. W przypadku ras długowłosych zdarza się czasem wczepiony w długą sierść bobek czy dwa, należy jednak w tym przypadku zwrócić uwagę na wygląd i konsystencję bobków – czy są to bobki normalne, suche, czy też konsystencji mazistej, luźnej, co powinno wzbudzić nasz niepokój.
Podeszwy łap powinny być czyste, suche, pozbawione śladów kału czy moczu – wskazuje to bowiem na przetrzymywanie królika w warunkach, w których zmuszony jest poruszać się po i siedzieć we własnych ekskrementach.
Nos i oddech.
Nos, podobnie jak okolice oczu, powinien być suchy. Niedopuszczalna jest obecność jakichkolwiek wydzielin czy obrzęków.
Oddech zwierzęcia powinien być lekki i cichy – bez poświstów, pochrząkiwań, pojękiwania czy trzeszczenia/chrupania w klatce piersiowej.
Jakiekolwiek odstępy od tej reguły najczęściej wskazują na rozwijającą się bądź już w pełni atakującą organizm królika chorobę.
Brzuch.
Powinien być miękki i sprężysty. Brzuch wzdęty, twardy, napięcie powłok brzusznych, oznaki bólu przy badaniu palpacyjnym – wszystko to powinno natychmiast wzbudzić nasz niepokój.
Wiek.
Niestety wciąż bardzo częstym i przykrym widokiem są ogłoszenia oferujące króliczki „już gotowe do odbioru, bo same już jedzą”.
Takie króliczki najczęściej mają 4 do 5 tygodni. I o ile 5 tygodniowy króliczek rzeczywiście ‘sam już je’, to jest on wciąż stanowczo za młody na oddzielenie od matki, opuszczenie hodowcy i narażenie na stres jakim jest zmiana domu i warunków. Sprzedaż i kupno tak maleńkich króliczków są wysoce nieodpowiedzialne oraz praktykowane wyłącznie przez pseudohodowców, którzy chcą jak najszybciej wypchnąć towar z domu.
Niestety, bardzo często taki zakup kończy się zachorowaniem lub nawet śmiercią króliczka.
Nie kierujemy się tu zasadą „zwierzę je siano więc jest samodzielne”. Młody królik wciąż potrzebuje czasu z matką i sprzyjających mu warunków na usamodzielnienie się oraz nabycie odporności i właściwej gatunkowi flory bakteryjnej. Nie bagatelizujmy tego, nie bierzmy maleńkich, 4 czy 5 tygodniowych króliczków, bo „takie malutkie i słodkie, no i hodowca mówi, że same już jedzą”.
Według naszych doświadczeń i obserwacji, młode króliki gotowe są na zmianę domu po ukończeniu 7.5 do 8 tygodni.
Zwracajmy uwagę na to, jaki wiek został nam podany przez hodowcę oraz czy oferowany nam królik faktycznie nie jest znacznie młodszy.
Czy aby na pewno rasowy?…
(Przyszli właściciele nie zainteresowani zakupem królika rasowego mogą spokojnie przejść dalej.)
Podobnie jak sprawy mają się w kwestii wydawania z hodowli królicząt stanowczo zbyt młodych, przerażona jestem ilością ofert sprzedaży królików ‘rasowych’ które w rzeczywistości są co najwyżej mieszańcami obiecanej rasy z czymś zupełnie innym.
Ogromna liczba ludzi wierzy i liczy na to, że kupi z pierwszego napotkanego ogłoszenia, i to do tego koniecznie w ‘promocyjnej’ cenie, króliczka rasowego. Liczba ogłoszeń oferujących, dajmy na to, „rasowe króliczki teddy/mini lop w cenie 100 zł!” lub „króliczki z genem teddy” jest oszałamiająca.
Tymczasem należy przestać się łudzić, liczyć na to, że faktycznie istnieją sobie tacy wspaniali obywatele co chcą nam życie umilić rasowym królisiem w jednej piątej przeciętnej ceny przeciętnego, faktycznie rasowego teddy czy lopa, ponieważ – poza bardzo nielicznymi ofertami np. odsprzedaży z konkretnych powodów – tak to po prostu nie działa. Trzeba tu także dodać, że coraz częściej oszuści dostrzegają już swój błąd w postaci zbyt niskiej ceny i nie rzadkim zjawiskiem stają się ogłoszenia oferujące mieszańce w cenie zbliżonej do pułapu cenowego zwierząt czysto rasowych.
Prócz ceny dochodzi tu kwestia uczciwości.
Niestety w naszym świecie realia są jakie są: to kupujący powinien, jeśli nie chce zostać naciągnięty, wgłębić się w rasę, przeczytać wzorzec, obejrzeć zdjęcia zwierząt faktycznie rasowych.
Większość królików oferowanych jako „rasowe teddy lub mini lopki!” w wyżej wspomnianej cenie wyglądem nawet nie przypomina osobników czysto rasowych.
Bez przerwy słyszymy teksty typu „on będzie puszysty jak podrośnie, teraz ma krótkie futro bo mały!” lub „uszy to mu opadną do trzeciego miesiąca życia, proszę się nie martwić!”.
Nie dajmy się zwieść podobnym tekstom. Gotowy do odbioru ‘dobrej jakości’ karzełek teddy już przypomina małą chmurkę u której nierzadko nie dostrzegamy już nawet oczu, natomiast mini lop nie ma stojących uszu, które „później opadną”.
Przed kontaktem z hodowcą poszukajmy wzorca rasy, przejrzyjmy zdjęcia i filmy w sieci.
Dotyczy to, niestety, również hodowli zarejestrowanych. Rejestracja nie daje gwarancji, daje nam jedynie znacznie wyższe prawdopodobieństwo właściwego wyboru – samo zarejestrowanie hodowli nie uczyni z oszusta osoby uczciwej, dotyczy to nie tylko królików, ale i innych zwierząt rasowych. Miejmy to więc na uwadze.
Niezliczona ilość przypadków, w których „rasowy króliczek” następnie wyrósł na ogromnego mieszańca, w ogóle nie miałaby miejsca gdyby kupujący wpierw nabył podstawową wiedzę na temat poszukiwanego zwierzęcia.
„Czy mogę wejść na hodowlę i obejrzeć rodziców, maluchy?”
Jest to pytanie zadawane praktycznie w 90% przypadków.
Odpowiedź na nie jest zmienna, w zależności od hodowcy, z którym mamy styczność, jego poglądów, wiedzy i świadomości potencjalnych konsekwencji. Trzeba mieć na uwadze, że hodowca ma pełne prawo zarówno przystać na naszą prośbę, jak i jej odmówić i zarówno jedna, jak i druga decyzja nie musi mieć wpływu na jego uczciwość lub też jej brak.
Moja, jak i wielu znanych mi, szanowanych hodowców nie tylko królików, ale i innych zwierząt, odpowiedź jest następująca i dla wielu osób może być rozczarowaniem czy powodem do dalszych pytań: nie.
Znany jest mi przykład, gdy hodowca wpuścił do hodowli małą weekendową wycieczkę, udającą chęć nabycia pupila, chętną na obejrzenie i zabawę ze zwierzątkami. Konsekwencjami było zachorowanie i śmierć wszystkich młodych zwierząt, jakie aktualnie znajdowały się w hodowli. Powód? Mała wycieczka była tego samego dnia, jakiś czas wcześniej, na podobnych odwiedzinach u pseudohodowcy od którego na hodowlę drugiej osobie wnieśli na ubraniach i rękach wirusa.
Oprócz potencjalnego narażenia na pasożyty, wirusy i bakterie, dochodzi tu jeszcze kwestia narażania na zupełnie zbędny i, z punktu widzenia zwłaszcza hodowcy, bardzo niepożądany stres, zwłaszcza dotyczący matek oraz ich młodych.
Na odmowę ze strony hodowcy nie powinniśmy więc z miejsca reagować negatywnie czy podejrzliwie, ponieważ prawda może okazać się zupełnie inna – często takie zachowanie jest przejawem właśnie troski o komfort i zdrowie zwierząt.
Hodowca powinien zaś nie mieć żadnych problemów z okazaniem nam zdjęć czy filmów rodziców oraz młodych. Wielu hodowców, czy to u siebie na stronach, czy w ogłoszeniach sprzedażnych, czy też na FB, regularnie umieszcza zdjęcia i filmy zarówno rodziców, jak i maluchów od dni najwcześniejszych – a dzięki tym ostatnim mamy pewność, że nie jest on zwykłym handlarzem skupującym zwierzaki od innych hodowców, czy nawet z hurtowni.
Hodowla, czy po prostu ferma/ masowa fabryka zwierząt?
Jest to kolejny bardzo kontrowersyjny temat na który warto zwrócić uwagę.
Czy hodowla, na którą mamy oko, jest hodowlą dbającą o jakość, czy też idącą jedynie na ilość? Czy poświęcają czas na wychowanie i prawidłową socjalizację zwierząt, czy też oferują setki młodych królików na przestrzeni roku?
Te pytania warto sobie zadać i zweryfikować przy kontakcie z hodowcą.
Jeśli hodowca zachowuje się podejrzanie, jest oschły, nieprzyjemny, a na pytania o dostępność i płeć królików reaguje wręcz oburzeniem, czy agresją, powinniśmy potraktować to jako swoiste ostrzeżenie.
Jeśli hodowca nie jest w stanie udzielić nam odpowiedzi na pytanie o dostępność i szczegóły na temat maluchów, jest to powód do obaw, czy aby na pewno kupujemy zwierzę z hodowli na właściwym poziomie, czy też z małej fabryki, nierzadko osobnego budynku czy wręcz stodoły pełnej królików, do której hodowca zagląda tylko od czasu do czasu, przy czym dobrze, jeśli codziennie.
Dla przykładu podam treść rozmowy odbytej kilka miesięcy temu z jednym z (tak, zarejestrowanych) hodowców. Zapytana o dostępność i płeć króliczków, hodowczyni zareagowała oschle, a następnie z agresją, odpowiadając, cyt. „Mam w tej chwili tyle miotów, że chyba nie wyobraża sobie pani, że ot tak, przez telefon, podam pani kolory i płeć! Jutro wieczorem będę do nich jechać, to wtedy sprawdzę, a w ogóle jakie to ma dla pani znaczenie?!”.
Z odpowiedzi tego typu można wyciągnąć tylko jeden wniosek i bynajmniej nie jest to wniosek działający na korzyść hodowcy i jego reputacji.
Żywienie u hodowcy.
Nie miejmy obaw przed zapytaniem hodowcy, jak wygląda dieta jego zwierząt, w szczególności młodych. Jeżeli w odpowiedzi na nasze pytanie usłyszymy coś w rodzaju “karmię kapustą, marchwią i ziarnem”, będziemy już wiedzieć, że do czynienia mamy z pseudohodowcą i pod żadnym pozorem nie powinniśmy kupować u niego zwierzęcia.
Podsumowanie.
Królik, którego oferuje nam hodowca, powinien być ciekawski, żywy, nie zdradzać oznak apatii czy nadmiernego lęku. W żadnym wypadku królik przy głaskaniu czy wzięciu na ręce nie powinien ‘krzyczeć’ co wskazuje na śmiertelne przerażenie dotykiem człowieka, lub ból.
Zwierzę nie powinno wydzielać żadnej nieprzyjemnej woni.
Hodowca pewien swoich zwierząt, ich zdrowia, jak i posiadający niezbędną wiedzę, nie powinien mieć nic przeciwko naszej prośbie – jeśli zalecenie dokładnego obejrzenia królika nie wyjdzie od niego – poddania zwierzęcia niezbędnym oględzinom.
Hodowca, który w takiej sytuacji reaguje niepokojem lub agresją, najpewniej po prostu ma coś do ukrycia i musimy potraktować takie zachowanie bardzo poważnie. Nie dajmy się zakrzyczeć ani zaburczeć – mamy prawo jak i wręcz oczekiwane (lub przynajmniej w pełni akceptowane) jest od nas od każdego dobrego hodowcy zweryfikowanie zdrowia swojego przyszłego pupila.
Pamiętajmy, że dobremu hodowcy nie zależy jedynie na opchnięciu ‘towaru’ i zarobieniu pieniędzy, lecz także na upewnieniu się, że jego zwierzę znajdzie się właśnie w dobrych rękach u właściciela, który posiadł niezbędną wiedzę na temat królików.
Nie należy dawać nabierać się na teksty typu „Chyba widać na pierwszy rzut oka, że zdrowy!” czy „Przecież to hodowla zarejestrowana!” lub też może „To ja tu się znam, bo hoduję, nie Pan/Pani!”.
Starajmy się nie zachowywać jak typowy nowicjusz, nawet jeśli faktycznie nim jesteśmy – pseudohodowca i oszust błyskawicznie to dostrzeże i wykorzysta.
Mam nadzieję, że ta szybka lektura wpadnie w oko osobom, które dopiero przygotowują się do przyjęcia do domu królika i że zapadnie im w pamięć i pomocna będzie przy wyborze przyszłego towarzysza.
Źródło :
- Opracowane na podstawie wiedzy i doświadczeń własnych.
Zdjęcia własnego autorstwa, przedstawiają jedno ze zwierząt z hodowli.
Hodowla Królików Rasowych Tedy Valley – Warszawa